BEZ ZOBOWIĄZAŃ

Fantastyczne instrumenty i jak je znaleźć

Czytam dużo o miejscu. O tym, co decyduje o jego aurze, tożsamości, atmosferze, genius loci, o tym, że gdzieś się zatrzymamy, nie przejdziemy obok. To może być poczucie, że jest się u siebie, to może być jego swoisty czas, historia, „nagromadzenie pamięci” (D. Czaja). Rysuję mapę miejsc, które odwiedzę, gdy już będę mogła. Ale nie tych wielkich i wyjątkowych, tylko drobnych, pospolitych, niedocenianych. Czy istnieją takie miejsca szczególnie naznaczone muzycznie? Pamiętam kilka spotkań, przypadkowych odkryć: przestrzeni otwartych i oczekujących, zielonych, na wolnym powietrzu, które zdobił nie tradycyjny pomnik, fontanna czy tablica pamiątkowa, ale wielki błyszczący instrument, muzyczna rzeźba. Rzeźba, na której można grać. Dla niektórych mogą to być tylko duże zabawki, atrakcja bez większej artystycznej wartości. Ale mnie urzekła chyba nieoczywistość tych miejsc, a zarazem ich nienachalność, cierpliwość – zapisane w nich oczekiwanie. I – po prostu – czysta dziecięca radość, jakiej mogą dostarczyć.

Miejsca, które słychać

W Polsce takich miejsc jest kilkanaście. Instrumenty plenerowe to wydatek dla budżetu (obywatelskiego lub samorządowego), ale też inwestycja. Przy wkomponowaniu ich w zieleń parku czy placu, wraz z roślinnością, małą architekturą i inteligentnym zaaranżowaniem przestrzeni pozwala nadać miejscu tożsamość: sprawić, by przyciągało i zapadało w pamięć. Nie zawsze są to projekty wielkich miast. Wrażenie robi na przykład Muzyczny park w Szczecinku. Idąc jedną ze ścieżek w Strefie Aktywnego Wypoczynku, miniemy aż 11 instrumentów (chyba najwięcej w Polsce), wśród nich również takie, które zachęcają do wspólnego muzykowania, m.in. tutti, czyli trzy, zawieszone w powietrzu i opadające kaskadowo zestawy sztabek, każde z innego materiału (aluminium, drewna i tworzywa poliestrowego) i nastrojone w jednej skali (C-dur), czy colossus chimes – potężny zestaw dzwonów rurowych (niektóre ponad dwumetrowe!), brzmiących pentatonicznie.  

Szczecinek, Muzyczny Park, iszczecinek.pl

Pod względem estetyki wizualnej i różnorodności instrumentów również Bydgoszcz nie ma się czego wstydzić. Po renowacji Parku Kochanowskiego wydzielona została specjalna przestrzeń muzyczna, a w niej m.in. tembos – instrument o chyba najbardziej nietuzinkowym wyglądzie i równie frapującym sposobie wydobycia dźwięku. Zbudowany jest z delikatnie zaokrąglonych stalowych rur, które uderza się paletką w jeden z końców i ten impuls wzbudza wibracje powietrza (zasada działania tzw. aerofonów wybuchowych). Kształt każdej z rur przypomina trąbę słonia – stąd też pochodzi jego nazwa: „tembo” w afrykańskim języku suahili znaczy „słoń”. Sama lokalizacja strefy muzycznej to jednocześnie siła i słabość tego miejsca. Z jednej strony wpisuje się na nastrój „dzielnicy muzycznej”, której główne punkty stanowią Filharmonia Pomorska, Akademia Muzyczna im. F. Nowowiejskiego oraz Zespół Szkół Muzycznych. Z drugiej jednak budzi niechęć mieszkańców, którym – jak w niewyszukany sposób pisze Anna Stankiewicz – przeszkadzają „szczególnie nocne wybryki podchmielonych przechodniów, którzy walą w cymbały” (źródło). Dziennikarka mija się tu lekko z prawdą (i przy okazji również ze szlachetnością stylu) – w parku nie ma cymbałów. Ale nie zmienia to faktu, że problem zanieczyszczenia hałasem pozostaje problemem poważnym, a często zaniedbywanym. Szacunek dla ciszy jest równie ważny jak szacunek dla dźwięku. Przykry to przypadek, kiedy miejsce mogące stać się niezwykłym dla wielu ludzi, z powodu bezmyślności w kwestii lokalizacji czy nadzoru zaczyna budzić ich niechęć i tracić wiele ze swego uroku.

Podobnie jak w Bydgoszczy, również w innych miastach obecność instrumentów plenerowych podkreśla czasem muzyczny charakter okolicy. W Toruniu błyszczące metalowe instrumenty wpisują się w geometrię surowego placu z bazaltowych płyt (nazwanego „Ogrodem Muzyków”, choć bliżej mu do skweru niż do ogrodu), którego główny element stanowi pomnik Stanisława Moniuszki, odnowiona wersja rzeźby z 1923 roku. W Warszawie kilka instrumentów spotkać można pośród ławek i zieleni na Placu Powstańców Warszawy, niedaleko Filharmonii Narodowej. Z kolei w okolicy Filharmonii Gorzowskiej znajdują się aż dwie podobne muzyczne przestrzenie: na małym, trochę niestety zaniedbanym skrawku ziemi przy wjeździe (tutaj znajdziemy m.in. dwa rzadko spotykane instrumenty: handpipes i papilio bells) oraz za budynkiem, w ramach nowoczesnego integracyjnego placu zabaw.

Instrumenty na placu zabaw – to kolejny częsty motyw. No bo któż potrafi z większą radością i ciekawością korzystać z ogromnych, barwnych instrumentów niż dzieci. W takich miejscach pojawiają się np. kolorowe bębny (rainbow sambas w parku Bródnowskim na Targówku; rainbow trio bongos w Ogrodzie sensorycznym w Gdańskiej Oliwie), tęczowe dzwony rurowe (w Ogrodzie Krasińskich w Warszawie), a nawet finezyjnie malowane koła deszczowe i katarynki (plac zabaw przy OKSiR w Świeciu, integracyjny plac zabaw w Gorzowie). Instrument w takim miejscu to często tylko dodatek, ale na pewno wartościowy, mogący nieoczekiwanie zaowocować w przyszłości. Cieszy, że podobne pomysły zostają wdrażane również na szkolnych placach zabaw (np. Zespół Szkół nr 20 we Wrocławiu, Szkoła Podstawowa nr 2 w Gorzowie) oraz przez instytucje zajmujące się osobami niepełnosprawnymi (np. Ogród sensoryczny „Ostoja” we Wrocławiu, Ogród Terapeutyczny 4 Pory roku w Poznaniu).

Akustyczna przyjemność

Terapeutyczną rolę dźwięków – i tutaj nie ma ograniczeń wiekowych – wykorzystują coraz bardziej popularne w Polsce parki lub ogrody sensoryczne. U ich podłoża leży idea oddziaływania na wszystkie zmysły, zazwyczaj dla każdego z nich przeznaczona jest osobna strefa. W tych poświęconych zmysłowi słuchu dźwięk traktowany jest jako zjawisko obejmujące dużo więcej, niż tylko brzmienia instrumentalne. W Rydułtowskiej Odprężalni Sensorycznej, obok dźwięczenia dzwonów czy trójkątów można – a nawet należy – wsłuchać się w szum traw czy szelest fontanny. Barwna, zielona i pięknie zaprojektowana przestrzeń zdecydowanie sprzyja takim medytacjom.

Rydułtowy, Park Sensoryczny, strefa przestrzeni

Park Sensoryczny na terenie Radiostacji w Gliwicach nie jest może tak bogaty wizualnie, ale to w nim znajdziemy jedne z bardziej oryginalnych instrumentów plenerowych, które same w sobie robią imponujące wrażenie. Znajdziemy tu m.in. armatę powietrzną, w której wywołany uderzeniem dłoni powietrzny pierścień wirowy można zobaczyć (falowanie blaszek) lub odczuć na własnym ciele, giagntyczna spirala pozwalająca zaobserwować zjawisko opóźnienia słuchanych dźwięków, oraz zwierciadła akustyczne (inaczej telefon paraboliczny), na które składają się oddalone od siebie dwa ekrany pozwalające rozmawiać szeptem nawet na znaczną odległość. Wszystkie instrumenty mają na celu nie tylko dostarczać rozrywki czy zmysłowej przyjemności, ale też ilustrować i wyjaśniać działanie zjawisk akustycznych. W Polsce znajdziemy jeszcze tylko dwa podobne miejsca, sprzyjające tak intensywnemu, empirycznemu doświadczaniu praw fizyki: warszawski Park Odkrywców przy Centrum Nauki Kopernik oraz krakowski Ogród Doświadczeń im. Stanisława Lema. Podobne miejsca powstają obecnie w Bielsko-Białej i w Lublinie.

W Krakowie znajdują się zupełnie unikatowe eksponaty o ciekawych właściwościach akustycznych. Mruczący kamień odbija i wzmacnia fale dźwiękowe naszego głosu, tworząc zjawisko rezonansu, specjalny rodzaj dzwonów rurowych pozwala przebadać własnym uchem zjawisko dudnienia, a drgania powietrza wokół brzmiącego gongu można odczuć na skórze. Jest to również jedna z nielicznych instytucji, która zatroszczyła się o szczegółowy i interesujący opis wszystkich instrumentów na swojej stronie internetowej. Tymczasem w warszawskim Parku Odkrywców, znajdującym się tuż przy pomniku Syrenki, znajdziemy m.in. konstrukcje z tub i rur pozwalających obserwować efekt echa, kształt i działanie fal dźwiękowych. Niepozorne wrażenie (ale tylko wrażenie) robią dance chimes – dziewięć grających mosiężnych płytek wbudowanych w chodnik, które grają po nadepnięciu (podobną mechanikę naciskania klawiszy stopą wykorzystuje aerofon klawiszowy z krakowskiego parku – tam jednak zamiast brzmienia dzwonków usłyszymy dźwięk organów). Można więc na nich tańczyć, można spacerować. Z kolei wzrok zdecydowanie przyciąga muzyczna rzeźba-instalacja Szeptacze Elżbiety Wierzbickiej, na którą składa się kilkanaście metalowych kolumn wydających i zniekształcających dźwięki otoczenia. Tajemnicze stalowe olbrzymy wyrastające z zieleni parku.

Warszawa, Elżbieta Wierzbicka, Szeptacze, kopernik.org.pl

***

W miarę jak znikają kolejne ograniczenia i robi się cieplej, coraz bardziej będzie nas ciągnąć do miejsc i do ludzi. Już nas ciągnie. Mnie przynajmniej. Myślę, że to przebywanie w zamknięciu, w duszącej mieszaninie monotonii i niepokoju – jeśli mogłoby przynieść cokolwiek dobrego – to uzdrowienie naszej relacji z miejscem. Codziennym, prozaicznym, znanym lub napotkanym przypadkowo, bliskim lub odległym. Będą to być może nawet te same miejsca, a jednak już jakieś inne. Postrzegane być może przez pryzmat czasu, odwiedzane ostrożnie, z zachowaniem – co wciąż ważne – dystansu i koniecznych środków bezpieczeństwa. Miejsca, które zaczynają mieć znaczenie przez to właśnie, że w nich jesteśmy, że ta możliwość „przebywania w nich” w ogóle istnieje, i zamiast po prostu być czy przechodzić obok, poświęcamy też temu krótką myśl, zwolnienie kroku czy nawet samo spojrzenie.

DODATEK
Fantastyczne instrumenty i jak je znaleźć – przewodnik praktyczny:

  • Bełchatów, Plac wolności (grand marimba, tubular bells, rainbow sambas),
  • Bydgoszcz, Park Kochanowskiego (harmony, congas, rainbow sambas, duos, tubular bells, tembos, babel drum, akadinada),
  • Gdańsk, Ogród Sensoryczny Oliwa (rainbow bongos, freechimes),
  • Gliwice, Park Sensoryczny (m.in. szumiące rury, armata powietrzna, organy rurowe, anteny paraboliczne, gongi),
  • Gorzów, muzyczny plac integracyjny za Filharmonią Gorzowską (katarynka, freechimes, bongosy, koło deszczowe, jumpstone),
  • Gorzów, plac przy wjeździe do Filharmonii Gorzowskiej (handpipes, babel drums, tubular bells, papilio bells),
  • Gorzów, Szkoła Podstawowa nr 2 (m.in. trójkąty, dzwonki, dzwony rurowe),
  • Kraków, Ogród Doświadczeń im. Stanisława Lema (rura głosowa, mruczący kamień, kamienne cymbały, areofon klawiszowy, organy rurowe, szumiące rury, ksylofon, gong, tam-tam, trójkąty, dzwony rurowe, telefon paraboliczny),
  • Powsin, Park Kultury (rainbow bongos, tubular bells, ksylofon capella),
  • Poznań, Ogród terapeutyczny 4 Pory Roku (m.in. dzwonki, talerze, gong, bębny),
  • Racibórz, Plac na bulwarach, koło plaży miejskiej (babel drum, bell lyre, cajon, cherub, tutti),
  • Rydułtowy, Rydułtowska Odprężalnia Sensoryczna (dzwony rurowe, trójkąty, rura głosowa),
  • Sochaczew, Park park Garbolewskiego (grand marimba, tembos, bell lyre, dzwony rurowe),
  • Szczecinek, Muzyczny Park w Strefie Aktywnego Wypoczynku (harmony, tembos, tutti, akadinda, rainbow sambas, colossus chimes, maromba, capella, babel drum, bell lyre, congas),
  • Świecie, plac zabaw przy OKSiR (freechimes, katarynki, koło deszczowe, tutti, tembos),
  • Toruń, Ogród Muzyków (grand marimba, congas, tembos, tubullar bells, harmony, babel drums),
  • Warszawa, Park Bródnowski na Targówku (m.in. rainbow sambas),
  • Warszawa, Park Odkrywców w ramach Centrum Nauki Kopernik (szeptacze, rury głosowe, telefon paraboliczny, instalacja „fale”, „echo”, dance chimes),
  • Warszawa, Plac Powstańców Warszawy (congas, duos, babel drum, tubular bells),
  • Warszawa, plac zabaw w Ogrodzie Krasińskich (dzwony rurowe),
  • Wrocław, muzyczny plac zabaw Zespołu Szkół nr 20 (babel drum, rainbow freechimes, koło deszczowe, dzwony rurowe),
  • Wrocław, Ogród sensoryczny “Ostoja” (dzwonki, talerze, gong, bęben).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *