Stan pandemii spowodował wiele zmian w życiu muzycznym, co odczuwają również krytycy… Wraz z odwołanymi koncertami i festiwalami rację bytu straciły planowane teksty, przynajmniej w dotychczasowej formie recenzji lub relacji z udziału w wydarzeniu. To spotkało i nas. Na szczęście „Ruch Muzyczny” zamówił u nas tekst, który mógł, a może nawet powinien, w obecnej sytuacji powstać. Zamiast muzyki granej na żywo w Filharmonii Krakowskiej obiektem naszej uwagi stały się wszystkie instytucje muzyczne w Polsce i podejmowane przez nie działania internetowe.
Wyzwanie było podwójne: nie tylko ze względu na wyjątkową sytuację w kraju i na świecie, ale też dlatego, że było to – z racji wspólnie prowadzonego bloga – pierwsze zamówienie na tekst pisany wspólnie. Mówiąc otwarcie, nie przywykłyśmy do takich zadań. Od samego początku miałyśmy przed oczyma tysiąc ponurych wizji, snułyśmy scenariusze, co może pójść nie tak: od hipotetycznych problemów z chropowatością stylu, poprzez niekończące się debaty na temat sensowności użycia takiego, a nie innego słowa w takim, a nie innym kontekście (jakie zdarza nam się prowadzić przy wzajemnej redakcji tekstów), aż po epickie kłótnie i zamknięcie interesu (czego nam się na szczęście na razie udaje uniknąć).
Temat jednak okazał się tak szeroki i ciekawy, że nie było czasu na problemy. Instytucje muzyczne w Polsce są jak barometr życia muzycznego. Wirus z jednej strony zablokował tradycyjne formy kontaktu ze sztuką, z drugiej jednak wymusił poszukiwanie nowych, uruchomił kreatywność. Obserwacja poczynań filharmonii, orkiestr czy zespołów w czasie pandemii pozwala wysnuć pewne przypuszczenia, jak będą funkcjonować w przyszłości, a w rezultacie – co się stanie z polską kulturą muzyczną.
Tak powstał kolejny tekst opublikowany gdzie indziej. Zapraszamy do lektury: Lajki zamiast oklasków.